Dżin w butelce

Dżin w butelce

W naszej kulturze picia wina primitivo jest podobne trochę do prosecco a nawet często oba wina współistnieją. To drugie z reguły spodgląda w karcie od dołu listy na wypukłości tego pierwszego, dobrze się uzupełniając. Prosecco jest najczęściej kategorii extra-dry, czyli lekko słodkie, natomiast primitivo z reguły kapie koncentracją i lepi się od przesadnej ekstrakcji.

Primitivo to odmiana zachwycająca konsumenta. Nasz kraj - podobnie jak wiele innych państw słowiańskch - lubi kompotową owocowość i brak kwasowości. Kwas kojarzymy natychmiastowo negatywnie. Chyba zbyt dużo pochłaniamy kiszonek, żeby nie znać tej gryząco-irytującej powierzchowności sfermentowanych ogórków i kapust. Nasz mózg wysyła niestety sygnał ostrzegawczy. Zapala sie animowana żarówka ponad głową i cofamy dłoń wyciągniętą po pinot noir albo nebbiolo. Umysł również lubi bezpieczeństwo. Słuchamy głównie muzyki, którą już znamy, oglądamy filmy, które obejrzeliśmy. Również powtarzalne formaty w winie są naszym przekleństwem i zbawieniem. Pijemy wina, ale wciąż te same.

A co z tym primitivo? Obciążone niemałymi oczekiwaniami dużej grupy nabywców, wpadło w pułapkę podobną do kabareciarzy. Gdy wymyślą jeden dobry żart, nawet spośród wielu innych nowych, to właśnie ten jeden muszą powtarzać w nieskończoność.

Primitivo to szczep występujący w setkach różnych kombinacji apelacyjno-winifikacyjnych od Chorwacji po Los Angeles. Zdawać by się mogło, że nietrudno będzie znaleźć fajne, lekkie, nieobłe, niemdłe wino. To jednak wcale nie jest takie proste. Wspierając się wiedza fachowców, takich jak Falstaff czy Jancis Robinson, można jednak znaleźć oryginalne wina w Apulii. Fatalone otrzymało od pierwszego 93 punkty podczas Primitivo Trophy zaś w atlasie Robinson-Johnson otrzymało miejsce ma stronach z etykietami wyjątkowego wina.

Jest faktycznie wyjątkowe.

Pierwszy butelkowany w 1988 rocznik 1987 był historycznie dziewiczą butelką primitivo z Gioa dell Colle. Nazwa winnicy pochodzi od seniora Filipo Petrera - ojca obecnego winiarza - Pasquale. Filipo znany był aż do wieku 98 lat z niespożytej energii, plasując się w jej wykorzystaniu gdzieś pomiędzy Bachusem a Venus, ponieważ hołubił zarówno wino jak i towarzystwo (podobno niezliczonych) kobiet w swoim życiu. Jako receptę na wieczne zdrowie podawał następujący przepis: śniadanie, które często było jego jedynym posiłkiem, pół litra świeżego mleka oraz pół litra primitivo.

Dużo można mówić o tym, co się dzieje w winnicy teraz. Pasquale jest w awangardzie organicznych i biodynamicznych winiarzy Włoch od 20 lat. Stosuje nowoczesne techniki siarkowania wina związkami siarki zbieranymi i sprężanymi podczas procesu fermentacji (naturalnie dwutlenek siarki wydobywa sie z powierzchni fermentującego wina). Zero pestycydów, fungicydów. 

Jedno z niewielu primitivo, przy którym degustacja 10 roczniów wstecz jest fascynującą przygodą a nie bezlitosną torturą. Wspaniała energia. Wina są orzeźwiające, skoncentrowane, ale bez śladu nad-ekstrakcji, z dużą dozą kwasowości i miękkim karobowym finiszem. Takie wina chce się pić!